Kolejny
dzień dłużył się Harry’emu niemiłosiernie. Świadomość, że właśnie dziś może się
zmienić całe jego dotychczasowe życie, działała na niego dziwnie pobudzająco. Błyskawicznie
wykonał wszystkie domowe obowiązki, czym niezmiernie zdziwił domowników. Marne
posiłki, które otrzymywał, pochłaniał błyskawicznie a sprzątał po nich jeszcze
szybciej. Petunia od południa zaczęła przyglądać mu się podejrzliwie, ale w
ogóle się tym nie przejmował. Nie mogła mu nic zrobić, a i była dla niego
nikim. Nie wiązały ich żadne więzi, z czego niezmiernie się cieszył. Przed
dwudziestą drugą chłopak nie mógł już z podekscytowania wysiedzieć. Spakował cały
swój dobytek wiedząc, że już nigdy tu nie wróci. Rzeczy po rzekomym kuzynie
zostawił na łóżku, biorąc tylko szkolne szaty, nawet postanowił ubrać dziś
spodnie i koszulę od mundurku, nie chcąc brać do nowego życia nic, co otrzymał
od ludzi z tego domu.
Równo o
północy pojawił się przed nim Nicolas Smith.
- Gotowy? –
zapytał.
- Tak –
odpowiedział Potter. – Gdzie mnie zabierasz?
- Zobaczysz
– powiedział uśmiechając się tajemniczo i wyciągnął rękę. – Złap się mnie.
Zielonooki chwycił wyciągniętą kończynę i zniknęli. Pojawili się przed małym piętrowym domkiem, oświetlonym blaskiem księżyca.
Zielonooki chwycił wyciągniętą kończynę i zniknęli. Pojawili się przed małym piętrowym domkiem, oświetlonym blaskiem księżyca.
- To twój
dom? – zapytał go oniemiały Harry.
Budynek był
piękny. Cały z drewna, pomalowany na biało. Dach natomiast był w kolorze
soczystej zieleni, co wyglądało, aż nienaturalnie. Weranda była długa i szeroka
na dwa metry, wykuta z granitu, z niewysokim płotkiem w mahoniowym kolorze.
Całość prezentowała się pięknie, a uroku jeszcze dodawały otaczające domek
drzewa.
- Czy my
jesteśmy w lesie? – zwrócił się zdumiony do towarzysza.
- Tak, a
żeby być dokładnym to w samym jego środku – powiedział Smith. – Dom natomiast, jest
twój.
- Jak to
mój? – Potter wpatrywał się w niego w szoku.
- Twój i
jeszcze jednego przyszłego wampira. – sprecyzował Nick. – Alex mieszkał w
sierocińcu w Ameryce i chodzi do Salem, tak samo jak ty będzie przechodził niedługo
przemianę, tylko dzień po twojej.
- Rozumiem.
– pokiwał głową Potter – Mogę zapytać, po co nam ten dom? – był więcej niż
zadowolony mając nowe miejsce zamieszkania, ale musiał znać tego powód.
- Po
przemianie przejdziesz szkolenie. Na jego czas w królestwie zostanie nałożona
pętla czasu. Tam minie rok a na ziemi godzina. Ty, wraz z paroma innymi
będziesz się szkolić dwa lub cztery lata. Twój wygląd na pewno ulegnie zmianie,
więc żeby nie powodować szoku u ludzi, u których wcześniej mieszkaliście
musicie tu zamieszkać. Po za tym myślałem, że nie chcesz wracać już do
Dursleyów. – zakończył czarnowłosy z krzywym uśmiechem.
Potter
pokiwał głową.
- Moja noga
więcej w ich domu nie postanie. – obiecał sobie i spojrzał na towarzysza. –
Kiedy zobaczę rodziców?
- Myślę, że
drugiego sierpnia – odpowiedział, po chwilowym zastanowieniu Nicolas.
- Dlaczego
nie jutro?
- Jutro
będziesz osłabiony i ospały, praktycznie cały dzień. Równo o północy rozpocznie
się przemiana trwająca całą dobę, a następny dzień będziesz się regenerował.
Zielonooki
pokiwał głową i podziękował za odpowiedź.
- Teraz idź
się połóż. – poradził mu Nick. – Przed świtem zabieram cię do Mrocznego Miasta.
Gryfon przyjrzał się uważnie towarzyszącemu mu mężczyźnie. A gdyby tak…? Nie ma nic do stracenia.
Gryfon przyjrzał się uważnie towarzyszącemu mu mężczyźnie. A gdyby tak…? Nie ma nic do stracenia.
- Gdzie moja
sypialnia wampirku? – zapytał Harry uśmiechając się słodko.
- Bezczelny…
Niedługo ty też będziesz wampirkiem – mruknął mężczyzna wchodząc do domu, od
razu skierował się do schodów i zaczął wchodzić na górę. – To będzie twój
pokój. – wskazał na mahoniowe drzwi po prawej stronie korytarza – Dobranoc.
- A ty gdzie
będziesz? – zaczepił go Harry, swoją orientację seksualną odkrył na piątym
roku.
Od początku
przeczuwał, że coś jest z nim nie tak, jak zwracał większą uwagę na kąpiących
się chłopców po treningach niż na półnagie dziewczyny, które przed nim
paradowały w samej bieliźnie. Felerny pocałunek z Cho tylko go o tym przekonał.
Niestety nie miał okazji jeszcze tego przetestować. Uroki Wybrańca, nie
wiedział czy ten fakt nie wypłynąłby od razu do gazet oraz kto zgodziłby się poeksperymentować
nie sprzedając tego od razu do prasy. Może Smith też jest homoseksualistą? –
Wiesz, jakbym miał koszmary, to gdzie później wbijać. – mrugnął do niego okiem.
- Potter,
czy ty mnie podrywasz? – Smith zmrużył oczy.
- Nie,
wcale… – odpowiedział Gryfon z niewinną miną.
- Każdego
nowo poznanego faceta tak zaczepiasz? – zapytał z przekornym uśmieszkiem
wampir.
- Tylko tych
nieziemsko przystojnych – powiedział Potter z figlarnym uśmieszkiem.
- I tylko
wtedy, gdy jesteś zdesperowany? – zainteresował się Nicolas, wskazując na wybrzuszenie
w spodniach nastolatka.
Podszedł do
niego powoli, ze śmiechem rejestrując, że młodziak się cofa.
- Aż tak na
ciebie działam? – wyszeptał mu, zmysłowym głosem do ucha, obejmując w talii.
- Śnij
dalej. –odszepnął mu Wybraniec – To te młodzieńcze hormony. – próbował odzyskać
panowanie nad sytuacją, jednak zaczerwienił się jeszcze bardziej i wyrwał się z
objęć niebieskookiego wampira.
Mężczyzna
zaśmiał się i jeszcze raz przyciągnął do siebie chłopaka, tym razem twarzą w
twarz. Młody sam zaczął, więc nie zamierzał mu teraz ułatwiać. Chciał zobaczyć
na jak wiele sobie pozwolą.
- Nie musisz
się wstydzić tego, że jesteś spragniony… -wymruczał głaszcząc zielonookiego po
policzku.
- Czy to tak
zawsze wygląda? – wyjęczał Harry, bliskość wampira powodowała, że stracił
zdolność logicznego myślenia.
- Co, jak
wygląda? – zainteresował się Nicolas
- Bliskość
przystojnego mężczyzny, który w dodatku wydaje się być również zainteresowany… – wyszeptał zażenowany – Chciałem się tylko
podroczyć…
- Spójrz na
mnie. – szepnął Nick, a gdy Harry uniósł głowę, zaczął mówić patrząc mu w oczy.
– Teraz chyba tego tak nie zostawimy, hmm? – Otarł swoje krocze o wyraźnie
pobudzonego penisa Pottera. – Wiesz, że igrając z ogniem możesz się sparzyć,
prawda? Jeżeli nie to było twoją intencją to po co mnie zaczepiałeś?
Gryfonowi
coraz trudniej było utrzymać wzrok na twarzy wampira, cofnął się o krok i oparł
się plecami o drzwi.
- Chciałem
się upewnić, czy interesujesz się tą samą płcią. – Harry przełknął z trudem
ślinę, miał ochotę odpiąć spodnie i uwolnić nabrzmiałego członka.
- Upewniłeś
się. – Nick złapał obie dłonie przyszłego księcia i przytrzymał je mocno nad
jego głową. – I co z tym teraz zrobimy?
- N… nic?
Smith
pokręcił głowa.
- Zła
odpowiedź.
- Co…? –
zaczął Harry, ale nie dokończył, ponieważ Nicolas go pocałował, mocniej
przyciskając do drzwi.
Po
początkowym szoku zaczął niezdarnie odpowiadać. Nick musnął językiem wargi Harry’ego,
a gdy ten uchylił je, udzielając mu wstępu, zaczął zataczać kółeczka wokół
języka Gryfona. Zielonooki starał się go nieporadnie naśladować, by po chwili
robić to równie z wielkim zapałem. Jęknął głośno w jego usta, gdy wampir otarł
się o wypukłość w spodniach nastolatka.
Starał się wyrwać ręce z uścisku towarzysza, jednak nie było mu to dane.
- Udowodnię ci, co to znaczy drażnić wampira… – szepnął niebieskooki, odrywając się na moment – będziesz mnie błagał, żebym cię zerżnął, a ja z rozkoszą to uczynię.
- Udowodnię ci, co to znaczy drażnić wampira… – szepnął niebieskooki, odrywając się na moment – będziesz mnie błagał, żebym cię zerżnął, a ja z rozkoszą to uczynię.
Potter
spojrzał w zamglone z pożądania oczy kochanka i aż jęknął głośno widząc ten
wygłodniały wzrok. Tak, chciał tego! Wreszcie to poczuł i nie miał się czego
wstydzić. On… reszta myśli uleciała gdzieś w głąb jego głowy, kiedy poczuł jak
ostre zęby Nicolasa gryzą go w szyje, aż zajęczał z przyjemności. Starał się
wygiąć jeszcze bardziej, dając mężczyźnie lepszy dostęp, jednak twarda
powierzchnia drzwi uniemożliwiała jakikolwiek więcej ruch. Smith chyba poczuł
to samo, bo puścił dłonie Wybrańca i nie odrywając się od jego szyi, namacał
ręką klamkę. Rzuciwszy przyszłego księcia na łóżko, jednym niewerbalnym
zaklęciem pozbył się ich ubrań. Oderwał się od jego szyi, całując i kąsając
jego skórę zaczął schodzić niżej. Dotarłszy do sutka, trącił jego czubek
koniuszkiem języka, następnie dmuchnął, wyrywając tym samym jęk z ust młodego
kochanka. Zadowolony z reakcji przyssał się do niego, a drugi zaczął drażnić
palcami. Harry, który nie mogąc powstrzymać reakcji własnego ciała, głośno
krzyczał o więcej. Wampir od piersi chłopaka i obsypując pocałunkami jego tors,
kierował się niżej. Zanurzył język w jego pępku, gładząc w tym samym czasie
wnętrze ud partnera, doprowadzając go na granice szaleństwa.
- Dotknij
mnie… – wyszeptał zachrypniętym głosem Harry.
- Gdzie? –
zapytał Nick z chytrym uśmieszkiem.
- Na… Na
dole…
- Tu? –
zapytał niebieskooki, nadal gładząc jego uda.
- Nie! –
jęknął Potter – Mój… Mojego penisa… Proszę!
- Skoro
prosisz.
Czarnowłosy mężczyzna
złapał delikatnie za nabrzmiałego członka chłopaka, wyrywając tym samym z jego
ust głośny jęk. Przejechał palcami po całej jego długości, pochylił się i
polizał główkę. Harry wciągnął ostro powietrze i z pod półprzymkniętych powiek
zaczął obserwować kochanka. Nicolas wsunął sobie do ust samą główkę i zassał ją
mocno. Potter sapnął głośno i wypchnął biodra do góry, które natychmiast
zostały unieruchomione przez silną rękę. Smith przez chwilę kręcił językiem
kółeczka wokół czerwonej główki, następnie zjechał w dół, biorąc do ust tyle
ile zdołał i zaczął poruszać głową. W tym czasie niewerbalnie rzucił na swoje
palce zaklęcie nawilżające i skierował jednego z nich do wejścia chłopaka.
Gryfon, otumaniony pożądaniem, zorientował się dopiero wtedy, gdy palec
wskazujący kochanka przebił się przez ciasny krąg mięśni i wszedł w niego.
Instynktownie spiął się, chcąc wypchnąć intruza.
- Rozluźnij
się… – usłyszał szept
Nicolas
starał się odwrócić uwagę chłopaka, więc na powrót zajął się penisem chłopaka,
poruszając głową szybciej, dodając czasami do tego zęby. Gdy poczuł, że ten się
rozluźnia, zaczął poruszać palcem. Prawdopodobnie trafił w prostatę bo
zielonooki wygiął się w łuk, krzyknął i doszedł mu w usta. Przełknął wszystko i
bazując na reakcji chłopaka stwierdził, że ten jest już gotowy, więc dodał
drugi i po krótkim odstępie czasowym trzeci palec, nie przestawiając nimi
poruszać. Drugą ręką natomiast zaczął, na nowo pobudzać penisa przyszłego
księcia.
- Proszę…! –
wyjęczał nagle Potter
- O co
prosisz?
- Chcę
ciebie… We mnie!
Nick
wyciągnął palce i nawilżywszy swojego twardego penisa, ustawił się przy wejściu
chłopaka.
- Skoro
prosisz.
Wampir jednym
szybkim pchnięciem wszedł w chłopaka. W oczach nastolatka pojawiły się łzy
bólu, na tą nagłą inwazję. Starszy mężczyzna wstrzymał ruchy zdziwiony. Aż tak
go bolało? Myślał, że przygotował go dostatecznie dobrze. Chyba, że… Sapnął
zdziwiony.
- Cii… – szepnął i uspokajająco pogładził tors zielonookiego.
- Cii… – szepnął i uspokajająco pogładził tors zielonookiego.
Przez chwilę
leżeli spokojnie, nie poruszając się. Po paru minutach Harry postanowił, że nie
po to zaciągnął pierwszego chętnego mężczyznę do łóżka, który nie wyda tego do
prasy, żeby teraz się poddać. Zignorował ból i poruszył się na próbę. Bolało,
ale już gorsze rzeczy przechodził. Poruszył się jeszcze raz, i jeszcze jeden, i
kolejny raz… Przyjemność zaczęła się przebijać przez ścianę bólu, więc
wypchnął mocniej biodra w stronę kochanka. Nick gdy poczuł, że młody zaczyna się
rozluźniać, jedną nogę chłopaka przerzucił sobie przez ramię, drugą ustawił
tak, żeby oplotła go w talii i zaczął wychodzić naprzeciw ruchom przyszłego
wampira. Poruszał się wolno, nie zważając na swoją chęć zaspokojenia i
delikatnie, żeby bardziej nie zranić kochanka.
- Szybciej…
– wyjęczał po chwili Harry.
Smith, wedle
życzenia przyszłego władcy, zaczął poruszać się szybciej. Złapał go za pośladki
i podciągnął wyżej, wsuwając się pod innym kątem, by po chwili uderzyć w
prostatę chłopaka.
- O Merlinie, tak! – wykrzyknął Potter, gdy przed oczami zobaczył gwiazdy – Zrób to jeszcze raz! – krzyknął zachrypniętym głosem i zaczął stymulować swojego członka, w rytm pchnięć niebieskookiego. Wampir raz, za razem, uderzał w czuły punkt zielonookiego, na co ten krzyczał coraz głośniej.
- O Merlinie, tak! – wykrzyknął Potter, gdy przed oczami zobaczył gwiazdy – Zrób to jeszcze raz! – krzyknął zachrypniętym głosem i zaczął stymulować swojego członka, w rytm pchnięć niebieskookiego. Wampir raz, za razem, uderzał w czuły punkt zielonookiego, na co ten krzyczał coraz głośniej.
- Jeszcze
chwi… – zaczął Gryfon, ale nie skończył ponieważ doszedł z głośnym krzykiem,
brudząc spermą swój brzuch.
Nicolas
czując zaciskające się ścianki wokół swojego penisa, szczytował zaraz po nim,
rozlewając się we wnętrzu kochanka. Zmęczony opadł na jego tors. Harry, który
jako tako doszedł już do siebie, zaczął gładzić mokre włosy Smitha.
- To było… – zaczął Potter, szukając odpowiednich słów – …niesamowite, dziękuję.
- To było… – zaczął Potter, szukając odpowiednich słów – …niesamowite, dziękuję.
Nick zaśmiał
się na to stwierdzenie i podniósł na łokciach.
- Było by
lepiej, gdybyś powiedział mi, że jesteś prawiczkiem, lepiej bym cię
przygotował. –pogroził mu palcem z udawaną powagą.
Cały efekt
psuły radosne iskierki w jego oczach.
- A dało się
lepiej? Nick to było niesamowite! – zaśmiał się Potter, leżąc nadal na plecach z
mężczyzną na swoim brzuchu.
Smith nachylił
się i delikatnie musnął wargi Harry’ego.
- Nie
przeceniaj mnie Młody i nie kłam. Bolało cię, widziałem. Rano za to będziesz miał
spory problem z siedzeniem, na który będzie mógł pomóc tylko eliksir
przeciwbólowy, którego jutro nie będziesz mógł dostać. Żadnych leków przed
przemianą. – westchnął i powiercił się trochę – Teraz jednak musisz iść spać. –
powiedział i wysunął się z chłopaka, kładąc się obok, machnął ręką i oboje byli
czyści. – Dobranoc Harry. – nie chciało mu się wychodzić, a Potter ewidentnie
nie miał nic przeciwko temu.
- Dobranoc
Nick. – mruknął zielonooki zwijając się przy boku wampira.
***
Nicolas
obudził się, ponieważ czuł się przez kogoś obserwowany i tym kimś na pewno nie
był Harry. Uchylił powieki i zobaczył opierającego się o kolumienkę łóżka, z
ironicznym uśmiechem na twarzy Carlosa.
- No, no,
no… – zacmokał, gdy zobaczył, że przyjaciel się obudził – Poznałeś go dwa dni
temu, a już wylądował tobą w łóżku. Nie ładnie…
- Spadaj Carl!
– warknął niebieskooki
- Nie mogłeś
się oprzeć temu ciału? – zapytał, sugestywnie jeżdżąc wzrokiem po nagim ciele
chłopaka. – Te wystające kości, ach musiało być piekielnie romantycznie ocierać
się o nie.
Nick szybko
przykrył ich obu kołdrą.
- Chciałeś
czegoś konkretnego? – zapytał rozeźlony.
- W sumie,
to tak. – powiedział White. – Za pół godziny jest świt, a o tej porze musimy
być już w Mrocznym Mieście.
Smith usiadł
szybko. Nie mogli się spóźnić.
- Gdzie
Alex? – zainteresował się Smith, szturchając Harry’ego.
- W kuchni.
– odpowiedział Carlos. – Doprowadźcie się do porządku, a ja przygotuje coś do
zjedzenia – rzekł i wyszedł.
- Dzięki! –
krzyknął za nim mężczyzna, po czym zwrócił się do nastolatka u jego boku –
Harry, obudź się! Musimy się szykować.
- To już? –
mruknął zaspanym głosem zielonooki – Nie chce mi się. – odwrócił się na drugi
bok i schował pod kołdrą.
Wampir
zaśmiał się i odrzucił przykrycie. Jednym sprawnym ruchem przerzucił sobie
zaspanego nastolatka przez ramię i poszedł z nim do łazienki. Podszedł do
kabiny prysznicowej, odkręcił lodowata wodę i wszedł pod strumień. Chłopak
wrzasnął i zaczął wierzgać, by po chwili spaść na tyłek. Poderwał się szybko na
nogi i złapał za pośladki.
- Przez
ciebie nie będę mógł siedzieć! – poskarżył się, oburzonym głosem. – Nie mogłeś
być choć trochę mniejszy?
Nick zaśmiał
się i zaczął go myć. Harry mruknął zadowolony. Wczorajszy wieczór bardzo mu się
spodobał i czuł, że chce więcej. Podniósł ręce i zaczął jeździć po torsie
Smitha, sugestywnie zahaczając o sutki.
- Nie mamy
na to czasu… – mruknął nie pocieszony mężczyzna.
Harry westchnął smutno, ale zaczął się myć. Dalsza kąpiel minęła bez zbędnych ekscesów. Piętnaście minut później weszli do kuchni. W towarzystwie Carlosa siedział brązowowłosy chłopak i powoli sączył kawę.
Harry westchnął smutno, ale zaczął się myć. Dalsza kąpiel minęła bez zbędnych ekscesów. Piętnaście minut później weszli do kuchni. W towarzystwie Carlosa siedział brązowowłosy chłopak i powoli sączył kawę.
- Cześć!
–przywitał się z nim zielonooki, z tego co mówił wczoraj Nick to będzie z nim
razem mieszkał. – Jestem Harry Potter.
- Hej. –
odpowiedział chłopak i ziewnął – Przepraszam… - mruknął i uścisnął wyciągniętą
dłoń Pottera, mówiąc – Alexander Davis.
- Harry,
zjedz i ruszamy. – pospieszył go Nick
Potter
usiadł, ale zaraz wstał łapiąc się za tyłek.
- To może ja
jednak zjem na stojąco – rzucił chłopak i porwał Tosta.
- Co ci…? –
zaczął Alex, ale przerwał widząc złośliwy uśmieszek Carla, zarumienionego
Pottera i uśmiechającego się dumnie Nicolasa i zrozumiał – Acha…
- Harry chyba
nie lubi spać sam. – rzekł konspiracyjnym szeptem niebieskooki wampir.
- Nick! –
warknął Harry i klepnął go w tył głowy
Alex i Carl
zaśmiali się z nich.
- Dobra
towarzystwo – zaczął Carlos, gdy się uspokoił – czas ruszać.
Młodzieńcy spojrzeli na siebie przerażeni, ale wstali. Nie ma co odwlekać, podobno miało ich czekać lepsze życie niż to co teraz wiedli. Smith złapał Pottera, White złapał Davisa i razem przenieśli się do Mrocznego Miasta.
Młodzieńcy spojrzeli na siebie przerażeni, ale wstali. Nie ma co odwlekać, podobno miało ich czekać lepsze życie niż to co teraz wiedli. Smith złapał Pottera, White złapał Davisa i razem przenieśli się do Mrocznego Miasta.
Pierwsze
promienie wschodzącego słońca, padły na Harry’ego, który automatycznie
zesztywniał. Naraz poczuł, jakby cała energia z niego uleciała i gdyby nie
Nicolas, leżałby już na ziemi.
- Zaczyna
się. – powiedział do Carla. – Zaniosę go do jego komnaty.
Rozdział
zaktualizowany 08.01.2018r.
Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńOd: andzia.kleban@amorki.pl
Data: 25 sierpnia 2011
zaje….fajny rozdział masz talent dziewczyno i to mi się podoba tylko błagam dodawaj częściej rozdziały bo my tu z niecierpliwości umieramy
Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńOd: Czarownica
Data: 27 sierpnia 2011
Mrauuu…Niezła scenka.Choć nie spodziewałam się,że tak to się potoczy.
Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńOd: Lady Moon
Data: 28 sierpnia 2011
Jezu jak mogłaś dać to na onecie?! no jak? Te sklejanie wyrazów aż boli w oczy;) A historia ciekawa… Nawet bardzo czekam, na dalsze części. A i postaraj się poprawić te posklejane wyrazy ;)
Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńOd: Syblilla02
Data: 28 sierpnia 2011
jestem w szoku…ale to jest swietne…ty naprawde swietnie piszesz :)
a i moje gg zebys jak bys mogla informowac mnie o nowych notkach bo niestety nie jest to na bloxie i nie nie bedzie mi sie wyswietlalo ze masz nowe rozdzaly… 33879347
Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńOd: Angusa
Data: 16 luty 2012
Przeczytałam notkę jednym tchem. Jakoś zawsze widziałam w Harrym geja i szczerze to nie szokują mnie takie relacje :) Nie spodziewałam się że już w 2 rozdziale znajdę scenę łóżkową, która bardzo dobrze ci wyszła. Jestem ciekawa dalszych losów więc wracam do czytania.
Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńOd: Daga^.^
Data: 27 grudnia 2014
Ja też się tego nie spodziewałam.. a już na pewno nie z kimś innym niż z… hm… drugim głównym bohaterem, że się tak wyrażę. No, ale wyszło Ci to naprawdę świetnie. Hahaha… No, pouczająca była ta lekcja, nie ma co….Hehehehe… ^.^ ;P
Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńOd: Basia
Data: 8 lipca 2015
Witam,
naprawdę wspaniały, już się wyjaśniło dlaczego Carlos ochraniając go patrzył na na niego z takim szacunkiem, sam jest wampirem, a on jako książę..
Dużo weny życzę Tobie…
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej,
OdpowiedzUsuńciekawi mnie reakcja Jamesa jak się dowie, że Harry stracił dziewictwo z Nicolas ;) no i Carlos co za złośliwy wampirek... ale właśnie już wiemy dlaczego chroniąc Harrego miał pełen szacunek do niego...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza