niedziela, 24 listopada 2013

2. Wyznanie


Kolejny dzień dłużył się Harry’emu niemiłosiernie. Świadomość, że właśnie dziś może się zmienić całe jego dotychczasowe życie, działała na niego dziwnie pobudzająco. Błyskawicznie wykonał wszystkie domowe obowiązki, czym niezmiernie zdziwił domowników. Marne posiłki, które otrzymywał, pochłaniał błyskawicznie a sprzątał po nich jeszcze szybciej. Petunia od południa zaczęła przyglądać mu się podejrzliwie, ale w ogóle się tym nie przejmował. Nie mogła mu nic zrobić, a i była dla niego nikim. Nie wiązały ich żadne więzi, z czego niezmiernie się cieszył. Przed dwudziestą drugą chłopak nie mógł już z podekscytowania wysiedzieć. Spakował cały swój dobytek wiedząc, że już nigdy tu nie wróci. Rzeczy po rzekomym kuzynie zostawił na łóżku, biorąc tylko szkolne szaty, nawet postanowił ubrać dziś spodnie i koszulę od mundurku, nie chcąc brać do nowego życia nic, co otrzymał od ludzi z tego domu.
Równo o północy pojawił się przed nim Nicolas Smith.
- Gotowy? – zapytał.
- Tak – odpowiedział Potter. – Gdzie mnie zabierasz?
- Zobaczysz – powiedział uśmiechając się tajemniczo i wyciągnął rękę. – Złap się mnie.
Zielonooki chwycił wyciągniętą kończynę i zniknęli. Pojawili się przed małym piętrowym domkiem, oświetlonym blaskiem księżyca.
- To twój dom? – zapytał go oniemiały Harry.
Budynek był piękny. Cały z drewna, pomalowany na biało. Dach natomiast był w kolorze soczystej zieleni, co wyglądało, aż nienaturalnie. Weranda była długa i szeroka na dwa metry, wykuta z granitu, z niewysokim płotkiem w mahoniowym kolorze. Całość prezentowała się pięknie, a uroku jeszcze dodawały otaczające domek drzewa.
- Czy my jesteśmy w lesie? – zwrócił się zdumiony do towarzysza.
- Tak, a żeby być dokładnym to w samym jego środku – powiedział Smith. – Dom natomiast, jest twój.
- Jak to mój? – Potter wpatrywał się w niego w szoku.
- Twój i jeszcze jednego przyszłego wampira. – sprecyzował Nick. – Alex mieszkał w sierocińcu w Ameryce i chodzi do Salem, tak samo jak ty będzie przechodził niedługo przemianę, tylko dzień po twojej.
- Rozumiem. – pokiwał głową Potter – Mogę zapytać, po co nam ten dom? – był więcej niż zadowolony mając nowe miejsce zamieszkania, ale musiał znać tego powód.
- Po przemianie przejdziesz szkolenie. Na jego czas w królestwie zostanie nałożona pętla czasu. Tam minie rok a na ziemi godzina. Ty, wraz z paroma innymi będziesz się szkolić dwa lub cztery lata. Twój wygląd na pewno ulegnie zmianie, więc żeby nie powodować szoku u ludzi, u których wcześniej mieszkaliście musicie tu zamieszkać. Po za tym myślałem, że nie chcesz wracać już do Dursleyów. – zakończył czarnowłosy z krzywym uśmiechem.
Potter pokiwał głową.
- Moja noga więcej w ich domu nie postanie. – obiecał sobie i spojrzał na towarzysza. – Kiedy zobaczę rodziców?
- Myślę, że drugiego sierpnia – odpowiedział, po chwilowym zastanowieniu Nicolas.
- Dlaczego nie jutro?
- Jutro będziesz osłabiony i ospały, praktycznie cały dzień. Równo o północy rozpocznie się przemiana trwająca całą dobę, a następny dzień będziesz się regenerował.
Zielonooki pokiwał głową i podziękował za odpowiedź.
- Teraz idź się połóż. – poradził mu Nick. – Przed świtem zabieram cię do Mrocznego Miasta.
Gryfon przyjrzał się uważnie towarzyszącemu mu mężczyźnie. A gdyby tak…? Nie ma nic do stracenia.
- Gdzie moja sypialnia wampirku? – zapytał Harry uśmiechając się słodko.
- Bezczelny… Niedługo ty też będziesz wampirkiem – mruknął mężczyzna wchodząc do domu, od razu skierował się do schodów i zaczął wchodzić na górę. – To będzie twój pokój. – wskazał na mahoniowe drzwi po prawej stronie korytarza – Dobranoc.
- A ty gdzie będziesz? – zaczepił go Harry, swoją orientację seksualną odkrył na piątym roku.
Od początku przeczuwał, że coś jest z nim nie tak, jak zwracał większą uwagę na kąpiących się chłopców po treningach niż na półnagie dziewczyny, które przed nim paradowały w samej bieliźnie. Felerny pocałunek z Cho tylko go o tym przekonał. Niestety nie miał okazji jeszcze tego przetestować. Uroki Wybrańca, nie wiedział czy ten fakt nie wypłynąłby od razu do gazet oraz kto zgodziłby się poeksperymentować nie sprzedając tego od razu do prasy. Może Smith też jest homoseksualistą? – Wiesz, jakbym miał koszmary, to gdzie później wbijać. – mrugnął do niego okiem.
- Potter, czy ty mnie podrywasz? –  Smith zmrużył oczy.
- Nie, wcale… – odpowiedział Gryfon z niewinną miną.
- Każdego nowo poznanego faceta tak zaczepiasz? – zapytał z przekornym uśmieszkiem wampir.
- Tylko tych nieziemsko przystojnych – powiedział Potter z figlarnym uśmieszkiem.
- I tylko wtedy, gdy jesteś zdesperowany? – zainteresował się Nicolas, wskazując na wybrzuszenie w spodniach nastolatka.
Podszedł do niego powoli, ze śmiechem rejestrując, że młodziak się cofa.
- Aż tak na ciebie działam? – wyszeptał mu, zmysłowym głosem do ucha, obejmując w talii.
- Śnij dalej.  –odszepnął mu Wybraniec – To te młodzieńcze hormony. – próbował odzyskać panowanie nad sytuacją, jednak zaczerwienił się jeszcze bardziej i wyrwał się z objęć niebieskookiego wampira.
Mężczyzna zaśmiał się i jeszcze raz przyciągnął do siebie chłopaka, tym razem twarzą w twarz. Młody sam zaczął, więc nie zamierzał mu teraz ułatwiać. Chciał zobaczyć na jak wiele sobie pozwolą.
- Nie musisz się wstydzić tego, że jesteś spragniony… -wymruczał głaszcząc zielonookiego po policzku.
- Czy to tak zawsze wygląda? – wyjęczał Harry, bliskość wampira powodowała, że stracił zdolność logicznego myślenia.
- Co, jak wygląda? – zainteresował się Nicolas
- Bliskość przystojnego mężczyzny, który w dodatku wydaje się być również zainteresowany…  – wyszeptał zażenowany – Chciałem się tylko podroczyć…
- Spójrz na mnie. – szepnął Nick, a gdy Harry uniósł głowę, zaczął mówić patrząc mu w oczy. – Teraz chyba tego tak nie zostawimy, hmm? – Otarł swoje krocze o wyraźnie pobudzonego penisa Pottera. – Wiesz, że igrając z ogniem możesz się sparzyć, prawda? Jeżeli nie to było twoją intencją to po co mnie zaczepiałeś?
Gryfonowi coraz trudniej było utrzymać wzrok na twarzy wampira, cofnął się o krok i oparł się plecami o drzwi.
- Chciałem się upewnić, czy interesujesz się tą samą płcią. – Harry przełknął z trudem ślinę, miał ochotę odpiąć spodnie i uwolnić nabrzmiałego członka.
- Upewniłeś się. – Nick złapał obie dłonie przyszłego księcia i przytrzymał je mocno nad jego głową. – I co z tym teraz zrobimy?
- N… nic?
Smith pokręcił głowa.
- Zła odpowiedź.
- Co…? – zaczął Harry, ale nie dokończył, ponieważ Nicolas go pocałował, mocniej przyciskając do drzwi.
Po początkowym szoku zaczął niezdarnie odpowiadać. Nick musnął językiem wargi Harry’ego, a gdy ten uchylił je, udzielając mu wstępu, zaczął zataczać kółeczka wokół języka Gryfona. Zielonooki starał się go nieporadnie naśladować, by po chwili robić to równie z wielkim zapałem. Jęknął głośno w jego usta, gdy wampir otarł się o wypukłość w spodniach nastolatka.  Starał się wyrwać ręce z uścisku towarzysza, jednak nie było mu to dane.
- Udowodnię ci, co to znaczy drażnić wampira… – szepnął niebieskooki, odrywając się na moment – będziesz mnie błagał, żebym cię zerżnął, a ja z rozkoszą to uczynię.
Potter spojrzał w zamglone z pożądania oczy kochanka i aż jęknął głośno widząc ten wygłodniały wzrok. Tak, chciał tego! Wreszcie to poczuł i nie miał się czego wstydzić. On… reszta myśli uleciała gdzieś w głąb jego głowy, kiedy poczuł jak ostre zęby Nicolasa gryzą go w szyje, aż zajęczał z przyjemności. Starał się wygiąć jeszcze bardziej, dając mężczyźnie lepszy dostęp, jednak twarda powierzchnia drzwi uniemożliwiała jakikolwiek więcej ruch. Smith chyba poczuł to samo, bo puścił dłonie Wybrańca i nie odrywając się od jego szyi, namacał ręką klamkę. Rzuciwszy przyszłego księcia na łóżko, jednym niewerbalnym zaklęciem pozbył się ich ubrań. Oderwał się od jego szyi, całując i kąsając jego skórę zaczął schodzić niżej. Dotarłszy do sutka, trącił jego czubek koniuszkiem języka, następnie dmuchnął, wyrywając tym samym jęk z ust młodego kochanka. Zadowolony z reakcji przyssał się do niego, a drugi zaczął drażnić palcami. Harry, który nie mogąc powstrzymać reakcji własnego ciała, głośno krzyczał o więcej. Wampir od piersi chłopaka i obsypując pocałunkami jego tors, kierował się niżej. Zanurzył język w jego pępku, gładząc w tym samym czasie wnętrze ud partnera, doprowadzając go na granice szaleństwa.
- Dotknij mnie… – wyszeptał zachrypniętym głosem Harry.
- Gdzie? – zapytał Nick z chytrym uśmieszkiem.
- Na… Na dole…
- Tu? – zapytał niebieskooki, nadal gładząc jego uda.
- Nie! – jęknął Potter – Mój… Mojego penisa… Proszę!
- Skoro prosisz.
Czarnowłosy mężczyzna złapał delikatnie za nabrzmiałego członka chłopaka, wyrywając tym samym z jego ust głośny jęk. Przejechał palcami po całej jego długości, pochylił się i polizał główkę. Harry wciągnął ostro powietrze i z pod półprzymkniętych powiek zaczął obserwować kochanka. Nicolas wsunął sobie do ust samą główkę i zassał ją mocno. Potter sapnął głośno i wypchnął biodra do góry, które natychmiast zostały unieruchomione przez silną rękę. Smith przez chwilę kręcił językiem kółeczka wokół czerwonej główki, następnie zjechał w dół, biorąc do ust tyle ile zdołał i zaczął poruszać głową. W tym czasie niewerbalnie rzucił na swoje palce zaklęcie nawilżające i skierował jednego z nich do wejścia chłopaka. Gryfon, otumaniony pożądaniem, zorientował się dopiero wtedy, gdy palec wskazujący kochanka przebił się przez ciasny krąg mięśni i wszedł w niego. Instynktownie spiął się, chcąc wypchnąć intruza.
- Rozluźnij się… – usłyszał szept
Nicolas starał się odwrócić uwagę chłopaka, więc na powrót zajął się penisem chłopaka, poruszając głową szybciej, dodając czasami do tego zęby. Gdy poczuł, że ten się rozluźnia, zaczął poruszać palcem. Prawdopodobnie trafił w prostatę bo zielonooki wygiął się w łuk, krzyknął i doszedł mu w usta. Przełknął wszystko i bazując na reakcji chłopaka stwierdził, że ten jest już gotowy, więc dodał drugi i po krótkim odstępie czasowym trzeci palec, nie przestawiając nimi poruszać. Drugą ręką natomiast zaczął, na nowo pobudzać penisa przyszłego księcia.
- Proszę…! – wyjęczał nagle Potter
- O co prosisz?
- Chcę ciebie… We mnie!
Nick wyciągnął palce i nawilżywszy swojego twardego penisa, ustawił się przy wejściu chłopaka.
- Skoro prosisz.
Wampir jednym szybkim pchnięciem wszedł w chłopaka. W oczach nastolatka pojawiły się łzy bólu, na tą nagłą inwazję. Starszy mężczyzna wstrzymał ruchy zdziwiony. Aż tak go bolało? Myślał, że przygotował go dostatecznie dobrze. Chyba, że… Sapnął zdziwiony.
- Cii… – szepnął i uspokajająco pogładził tors zielonookiego.
Przez chwilę leżeli spokojnie, nie poruszając się. Po paru minutach Harry postanowił, że nie po to zaciągnął pierwszego chętnego mężczyznę do łóżka, który nie wyda tego do prasy, żeby teraz się poddać. Zignorował ból i poruszył się na próbę. Bolało, ale już gorsze rzeczy przechodził. Poruszył się jeszcze raz, i jeszcze jeden, i kolejny raz… Przyjemność zaczęła się przebijać  przez ścianę bólu, więc wypchnął mocniej biodra w stronę kochanka. Nick gdy poczuł, że młody zaczyna się rozluźniać, jedną nogę chłopaka przerzucił sobie przez ramię, drugą ustawił tak, żeby oplotła go w talii i zaczął wychodzić naprzeciw ruchom przyszłego wampira. Poruszał się wolno, nie zważając na swoją chęć zaspokojenia i delikatnie, żeby bardziej nie zranić kochanka.
- Szybciej… – wyjęczał po chwili Harry.
Smith, wedle życzenia przyszłego władcy, zaczął poruszać się szybciej. Złapał go za pośladki i podciągnął wyżej, wsuwając się pod innym kątem, by po chwili uderzyć w prostatę chłopaka.
- O Merlinie, tak! – wykrzyknął Potter, gdy przed oczami zobaczył gwiazdy – Zrób to jeszcze raz! – krzyknął zachrypniętym głosem i zaczął stymulować swojego członka, w rytm pchnięć niebieskookiego. Wampir raz, za razem, uderzał w czuły punkt zielonookiego, na co ten krzyczał coraz głośniej.
- Jeszcze chwi… – zaczął Gryfon, ale nie skończył ponieważ doszedł z głośnym krzykiem, brudząc spermą swój brzuch.
Nicolas czując zaciskające się ścianki wokół swojego penisa, szczytował zaraz po nim, rozlewając się we wnętrzu kochanka. Zmęczony opadł na jego tors. Harry, który jako tako doszedł już do siebie, zaczął gładzić mokre włosy Smitha.
- To było… – zaczął Potter, szukając odpowiednich słów – …niesamowite, dziękuję.
Nick zaśmiał się na to stwierdzenie i podniósł na łokciach.
- Było by lepiej, gdybyś powiedział mi, że jesteś prawiczkiem, lepiej bym cię przygotował. –pogroził mu palcem z udawaną powagą.
Cały efekt psuły radosne iskierki w jego oczach.
- A dało się lepiej? Nick to było niesamowite! – zaśmiał się Potter, leżąc nadal na plecach z mężczyzną na swoim brzuchu.
Smith nachylił się i delikatnie musnął wargi Harry’ego.
- Nie przeceniaj mnie Młody i nie kłam. Bolało cię, widziałem. Rano za to będziesz miał spory problem z siedzeniem, na który będzie mógł pomóc tylko eliksir przeciwbólowy, którego jutro nie będziesz mógł dostać. Żadnych leków przed przemianą. – westchnął i powiercił się trochę – Teraz jednak musisz iść spać. – powiedział i wysunął się z chłopaka, kładąc się obok, machnął ręką i oboje byli czyści. – Dobranoc Harry. – nie chciało mu się wychodzić, a Potter ewidentnie nie miał nic przeciwko temu.
- Dobranoc Nick. – mruknął zielonooki zwijając się przy boku wampira.

***

Nicolas obudził się, ponieważ czuł się przez kogoś obserwowany i tym kimś na pewno nie był Harry. Uchylił powieki i zobaczył opierającego się o kolumienkę łóżka, z ironicznym uśmiechem na twarzy Carlosa.
- No, no, no… – zacmokał, gdy zobaczył, że przyjaciel się obudził – Poznałeś go dwa dni temu, a już wylądował tobą w łóżku. Nie ładnie…
- Spadaj Carl! – warknął niebieskooki
- Nie mogłeś się oprzeć temu ciału? – zapytał, sugestywnie jeżdżąc wzrokiem po nagim ciele chłopaka. – Te wystające kości, ach musiało być piekielnie romantycznie ocierać się o nie.
Nick szybko przykrył ich obu kołdrą.
- Chciałeś czegoś konkretnego? – zapytał rozeźlony.
- W sumie, to tak. – powiedział White. – Za pół godziny jest świt, a o tej porze musimy być już w Mrocznym Mieście.
Smith usiadł szybko. Nie mogli się spóźnić.
- Gdzie Alex? – zainteresował się Smith, szturchając Harry’ego.
- W kuchni. – odpowiedział Carlos. – Doprowadźcie się do porządku, a ja przygotuje coś do zjedzenia – rzekł i wyszedł.
- Dzięki! – krzyknął za nim mężczyzna, po czym zwrócił się do nastolatka u jego boku – Harry, obudź się! Musimy się szykować.
- To już? – mruknął zaspanym głosem zielonooki – Nie chce mi się. – odwrócił się na drugi bok i schował pod kołdrą.
Wampir zaśmiał się i odrzucił przykrycie. Jednym sprawnym ruchem przerzucił sobie zaspanego nastolatka przez ramię i poszedł z nim do łazienki. Podszedł do kabiny prysznicowej, odkręcił lodowata wodę i wszedł pod strumień. Chłopak wrzasnął i zaczął wierzgać, by po chwili spaść na tyłek. Poderwał się szybko na nogi i złapał za pośladki.
- Przez ciebie nie będę mógł siedzieć! – poskarżył się, oburzonym głosem. – Nie mogłeś być choć trochę mniejszy?
Nick zaśmiał się i zaczął go myć. Harry mruknął zadowolony. Wczorajszy wieczór bardzo mu się spodobał i czuł, że chce więcej. Podniósł ręce i zaczął jeździć po torsie Smitha, sugestywnie zahaczając o sutki.
- Nie mamy na to czasu… – mruknął nie pocieszony mężczyzna.
Harry westchnął smutno, ale zaczął się myć. Dalsza kąpiel minęła bez zbędnych ekscesów. Piętnaście minut później weszli do kuchni. W towarzystwie Carlosa siedział brązowowłosy chłopak i powoli sączył kawę.
- Cześć! –przywitał się z nim zielonooki, z tego co mówił wczoraj Nick to będzie z nim razem mieszkał. – Jestem Harry Potter.
- Hej. – odpowiedział chłopak i ziewnął – Przepraszam… - mruknął i uścisnął wyciągniętą dłoń Pottera, mówiąc – Alexander Davis.
- Harry, zjedz i ruszamy. – pospieszył go Nick
Potter usiadł, ale zaraz wstał łapiąc się za tyłek.
- To może ja jednak zjem na stojąco – rzucił chłopak i porwał Tosta.
- Co ci…? – zaczął Alex, ale przerwał widząc złośliwy uśmieszek Carla, zarumienionego Pottera i uśmiechającego się dumnie Nicolasa i zrozumiał – Acha…
- Harry chyba nie lubi spać sam. – rzekł konspiracyjnym szeptem niebieskooki wampir.
- Nick! – warknął Harry i klepnął go w tył głowy
Alex i Carl zaśmiali się z nich.
- Dobra towarzystwo – zaczął Carlos, gdy się uspokoił – czas ruszać.
Młodzieńcy spojrzeli na siebie przerażeni, ale wstali. Nie ma co odwlekać, podobno miało ich czekać lepsze życie niż to co teraz wiedli. Smith złapał Pottera, White złapał Davisa i razem przenieśli się do Mrocznego Miasta.
Pierwsze promienie wschodzącego słońca, padły na Harry’ego, który automatycznie zesztywniał. Naraz poczuł, jakby cała energia z niego uleciała i gdyby nie Nicolas, leżałby już na ziemi.
- Zaczyna się. – powiedział do Carla. – Zaniosę go do jego komnaty.


Rozdział zaktualizowany 08.01.2018r.

8 komentarzy:

  1. Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
    Od: andzia.kleban@amorki.pl
    Data: 25 sierpnia 2011

    zaje….fajny rozdział masz talent dziewczyno i to mi się podoba tylko błagam dodawaj częściej rozdziały bo my tu z niecierpliwości umieramy

    OdpowiedzUsuń
  2. Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
    Od: Czarownica
    Data: 27 sierpnia 2011

    Mrauuu…Niezła scenka.Choć nie spodziewałam się,że tak to się potoczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
    Od: Lady Moon
    Data: 28 sierpnia 2011

    Jezu jak mogłaś dać to na onecie?! no jak? Te sklejanie wyrazów aż boli w oczy;) A historia ciekawa… Nawet bardzo czekam, na dalsze części. A i postaraj się poprawić te posklejane wyrazy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
    Od: Syblilla02
    Data: 28 sierpnia 2011



    jestem w szoku…ale to jest swietne…ty naprawde swietnie piszesz :)
    a i moje gg zebys jak bys mogla informowac mnie o nowych notkach bo niestety nie jest to na bloxie i nie nie bedzie mi sie wyswietlalo ze masz nowe rozdzaly… 33879347

    OdpowiedzUsuń
  5. Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
    Od: Angusa
    Data: 16 luty 2012

    Przeczytałam notkę jednym tchem. Jakoś zawsze widziałam w Harrym geja i szczerze to nie szokują mnie takie relacje :) Nie spodziewałam się że już w 2 rozdziale znajdę scenę łóżkową, która bardzo dobrze ci wyszła. Jestem ciekawa dalszych losów więc wracam do czytania.

    OdpowiedzUsuń
  6. Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
    Od: Daga^.^
    Data: 27 grudnia 2014

    Ja też się tego nie spodziewałam.. a już na pewno nie z kimś innym niż z… hm… drugim głównym bohaterem, że się tak wyrażę. No, ale wyszło Ci to naprawdę świetnie. Hahaha… No, pouczająca była ta lekcja, nie ma co….Hehehehe… ^.^ ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Komentarz przeniesiony z blog.onet.pl
    Od: Basia
    Data: 8 lipca 2015

    Witam,
    naprawdę wspaniały, już się wyjaśniło dlaczego Carlos ochraniając go patrzył na na niego z takim szacunkiem, sam jest wampirem, a on jako książę..
    Dużo weny życzę Tobie…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej,
    ciekawi mnie reakcja Jamesa jak się dowie, że Harry stracił dziewictwo z Nicolas ;) no i Carlos co za złośliwy wampirek... ale właśnie już wiemy dlaczego chroniąc Harrego miał pełen szacunek do niego...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń